Harry's POV
jakiś czas później, początek grudnia
O koło 16 jak zwykle wracałem z pracy do domu. Z nieba właśnie spadały pierwsze płatki śniegu, a ja zamyślony szedłem przez wąski chodnik przepychając się między ludźmi, którzy stali na przystanku. Usłyszałem pierwsze wersy mojej ulubionej piosenki Florence dobiegającej z mojego telefonu, kiedy wpadłem na kogoś, a ta osoba upadła na chodnik mówiąc:
- Kurwa.
Spojrzałem na leżącą tam osobę i od razu zakręciło mi się w głowie. Ostatni raz widziałem ją jakieś 2 tygodnie temu na kolacji u rodziców Alison, a którym nie zamieniła ona nawet ze mną ani jednego słowa.
Moje serca zabiło mocniej kiedy jej niebieskie tęczówki spojrzały na mnie.
Camille wstała, a ja spostrzegłem to jak bardzo się zmieniła. Jej włosy niegdyś jasno brązowe, krótkie do ramion - wydawały się być ciemniejsze i dużo dłuższe. Młodsza siostra Alison wydawała się, również jeszcze bardziej chudsza niż była. Podniosłem głowe do góry i lekko się uśmiechnąłem.
- Cześć - na jej twarzy niestety nie pojawił się uśmiech, tak jak zawsze kiedy mnie widziała i choć czasem chciała to ukryć, byłem pewien, że zawsze cieszyła się kiedy mnie widziała.
Ale nie tym razem.
- Co tutaj robisz? -chciałem podtrzymać "rozmowę", by choć dowiedzieć się co u niej i czy kogoś ma. Nie wiem po co, ale chciałem to wiedzieć.
- Mieszkam? - uniosła śmiesznie brwi do góry, pokazując na kamienicę po drugiej stronie ulicy - A ty?
Zaśmiałem się pokazując budynek na przeciwko tego, który pokazała ona.
- Niall musiał się wyprowadzić z poprzedniego mieszkania i wprowadzić się tutaj. Od tamtego czasu... Wiesz, mieszkam z nim.
- Dziwnie, że Alison mi o tym nie powiedziała - zamyśliła się na chwilę, jednak po kilku sekundach potrząsnęła głową - Muszę już iść... Liam przychodzi dzisiaj na kolacje, nie mam czasu.
I po chwili stałem na chodniku sam. Wszyscy ludzie jak myszy do sera pchały się do autobusu, a ja patrzyłem jak odchodzi zostawiając mnie samego, z masą pytań, które chciałem im zadać.
Kiedy byłem już w domu, rzuciłem klucze na stolik w przedpokoju krzycząc "jestem" do mojego przyjaciela, który jak się okazało siedział w salonie.
Opadłem na fotel, kładąc nogi na stolik i cicho westchając.
- Coś się stało? - blondyn oderwał wzrok od swojego laptopa, a ja zamknąłem oczy wypowiadając cicho imię brunetki - U... grubsza sprawa, zaraz wracam - otworzyłem jedno oko patrząc jak chłopak idzie w stronę kuchni, a następnie wraca z dwiema puszkami piwa w ręku. Rzucił jedną w moją stronę, a już chwile potem upiłem z niej łyk - Teraz mów.
- Wpadłem na nią jak wracałem do domu. To było nieuniknione - upiłem kolejny łyk - Przecież kiedy idę do swojego pokoju mam idealny widok na jej okna. Chciałem z nią pogadać, zapytać czy ma kogoś, ale ona powiedziała, że musi iść.
- Wiesz Harry, że nie powinieneś zawracać nią sobie głowy. Co z Alison?
Pominąłem to co właśnie powiedział, mówiąc dalej:
- Chciałem wiedzieć czy ma kogoś... - zamyśliłem się starannie dobierając słowa - Nie umiem tak, Niall. Patrzę na nią z okna, jak rozmawia z kimś przez telefon i... Zastanawiam się, czy gada z Liamem, Alison, Holly, Vanessą czy może umawia się na randkę z chłopakiem od niej z liceum i całą noc myślę, czy mogła tak szybko zapomnieć o mnie. Ja nie potrafię.
Czekałem na jakiś odzew z jego strony, jednak nic nie powiedział. Patrzył na mnie, a ja zgniotłem puszkę rzucając ją na stolik.
Camille jest dla mnie ważna, ważniejsza niż Alison - zresztą była od samego początku. Już wtedy kiedy zrobiłem to... Chciałem dać jej mój numer czy maila, ale było mi głupio.
" Cześć Camille, bzykaliśmy się w klubie. Zostaniemy przyjaciółmi?"
Nie, po prostu nie mogłem. Nie poszedłem więcej do klubu, jednak na urodzinach mojego kumpla, zjawiła się ona i złamała mnie. Wylądowaliśmy w kiblu i prawda była taka, że też ją zostawiłem, jednak ona poprzez znajomych znalazła na mnie namiary.
Bardzo dużo opowiadała mi o swojej rodzinie i siostrze, ale nigdy nie pomyślałbym, że mówi mi o Camille - ale jednak. Kiedy spojrzałem jej w oczy, przy naszym tańcu, poczułem coś innego... Radość? Na pewno. Ulgę? Na pewno. Ale również i strach przed tym, że może Camille opowiadała Alison coś o mnie po tym kiedy to się stało, jednak blondynka nic nie wiedziała.
Z czasu kiedy przebywałem z towarzystwie Camille, brunetka złamała we mnie coś innego. Uczucia. Nawet nie wiedziałem czy mam coś takiego. Ale ona pokazałam mi, że tak. I choć nie wiedziałem jakimi uczuciami ją darze było to coś silnego.
Wieczorem kiedy Niall wyszedł z domu do swojej "koleżanki" ja leżałem na kanapie oglądając mój ulubiony kanał o samochodach. Niestety w połowie serialu o tym jak ze starego grata zrobić wypasioną furę przerwał mi dźwięk domofonu. Leniwie wstałem i powolnym krokiem udałem się do przedpokoju i nacisnąłem guzik, który otwierał drzwi do budynku, nawet nie wiedząc kto dzwonił.
Jednak kiedy przez następne piętnaście minut nikt nie zapukał do drzwi, zmartwiony wychyliłem się z za drzwi patrząc czy jakieś pijące lub palące małolaty nie siedzą na schodach.
Czysto.
Założyłem buty oraz kurtkę i zamknąłem mieszkanie, kiedy domofon znów zaczął dzwonić. Wkurzony zbiegłem po schodach. To wcale nie było śmieszne.
Z całej siły popchnąłem drzwi otwierając je.
Nie były to żadne dzieciaki robiące sobie żarty, tylko zapłakana Alison.
Zmartwiony podszedłem do niej, mocno ją przytulając.
- Co się stało? - zapytałem pocierając jej dłonie. Zdjąłem kurtkę podając ją dziewczynie ponieważ miała na sobie tylko sweter.
Jednak to co powiedziała dziewczyna, kompletnie mnie zszokowało. Byłem wściekły, ale bardzo starałem się to ukryć.
- Chyba jestem w ciąży -cztery słowa, które mogą zniszczyć człowiekowi życie.
------------------
Rozdział pisany na szybko, ponieważ obiecałam, że dodam dzisiaj jednak musiałam napisać go od nowa ze względu na to, że cały rozdział przez przypadek został usunięty i nie było możliwości, odzyskania go.
Bardzo wam dziękuje za ponad 3 000 tyś wyświetleń oraz te moje upragnione 8 komentarzy pod ostatnim rozdziałem :) Dziękuje i liczę na to, że pod tym pojawi się ich podobna ilość.
+ rozdział jest krótki, ale już wytłumaczyłam wam dlaczego ( pierwsze zdanie), dlatego w tygodniu (środa, czwartek) postaram się dodać 13.