sobota, 7 grudnia 2013

Rozdział 3

Po moim przebudzeniu się nie spałam jeszcze bardzo długo. Z Harrym rozmawialiśmy ponad dwie godziny i nie mogliśmy przestać. Cały czas się śmiałam, tak jak wtedy w klubie.
Harry był  dziwny. Miał jakieś wahania nastrojów. Raz robi wszystko, żeby mnie wkurzyć, a później zmienia nastawienie. Mam nadzieję, że takie akcje, jak ta wczoraj rano nie powtórzą się wiecej.
Ja też zmieniłam nastawienie. Postaram się być dla niego milsza i nie wyzywać go na każdym kroku, tak jak robiłam to wcześniej.
O 10 poszłam na uroczystość rozpoczęcia roku szkolnego, a później udałam się do pracy. Jak już zacznę naukę, do pracy będę chodziła po lekcjach, tak jak w tamtym roku.
- Cześć Louis - podeszłam do niego i pocałowałam w policzek. Chłopak jak zwykle siedział za recepcją i wydawał numerki, albo patrzył coś w laptopie. Nie zawsze był duży ruch i były dni kiedy nie mieliśmy co robić. Mimo to, Louis dobrze na tym zarabiał.
Rzuciłam torbę na podłogę i usiadłam na fotelu.
- Jak pierwszy dzień? - przybliżył się do mnie i na obrotowym krześle obrucił tak, że byłam do niego plecami. Jego ciepłe ręce znalazły się na moich plecach, które zaczął masować.
- Yyyy... Ssstrasznie. - wydukałam. Masarz chłopaka strasznie mi się podobał, dzięki niemu rozluźniły się moje mięśnie i czułam się lepiej.
Podziękowałam i poszłam do łazienki. Tam przebrałam się w dresy i koszulkę, a mundurek wrzuciłam do torby.
Zostały dwie godziny do zamknięcia, a my nudziliśmy się jak nie wiem i graliśmy w pasjansa na laptopie. Kilka osób było na siłowni, a grupa dziewczyn była na zajęciach fitnessu, które prowadził kolega Tomlinsona.
Usłyszałam otwieranie się drzwi i podniosłam głowę do góry. Chłopak przywitał się ze mną, a ja wydałam mu numerek.
- Może poczekam na ciebie do zamknięcia i razem wrócimy do domu? Jestem samochodem - uśmiechnął się. Przytaknęłam i kiedy chłopak poszedł do szatni, usiadłam.
- Jak ja chce zawieść Cię do domu, to ty się nie zgadzasz. A jak przyszedł tu Harry to od razu jesteś na tak - powiedział Lou -Jak chcesz to z nim spotkaj się w piątek.
- Louis... - szepnęłam - To nie ma nic związanego z tym, że wolę go od ciebie. Po prostu Harry to chłopak Alison i mieszka u nas przez jakiś czas. Ty mieszkasz na drugim końcu miasta, on jedzie do domu. - położyłam dłonie na jego kolanach. Spojrzałam w jego niebieskie oczy, a serce zaczęło bić mi mocniej, kiedy on zaczął przybliżać twarz do mojej. Kiedy dzieliły nas tylko małe centymetry, usłyszeliśmy  chrząknięcie. Kobieta oddała kluczyk i bez słowa wyszła.
Dłonie położyłam na piekących policzkach. Byłam o krok od pocałunku chłopaka, który mi się podobał. Tommo po tym wszystkim zrobił się strasznie zmieszany, z resztą wcale się mu nie dziwiłam. Byliśmy tak blisko, ale ktoś nam przerwał. Typowa scena z amerykańskiej komedii romantycznej.
- Jedziemy? - Harry podrzucał kluczykami opierając się o swój samochód.
Louis przyciągną mnie do siebie i lekko musnął moje usta. Byłam tym zaskoczona.
- Do zobaczenia - zakryłam twarz we włosach i ruszyłam w stronę samochodu. Harry był w środku, widocznie wszedł do auta kiedy ja żegnałam się z Louisem. Otworzyłam sobie drzwi i zajęłam miejsce pasażera. Zapięłam pasy i czekałam aż od odpali silnik jednak nie zrobił tego.
Patrzył przed siebie,a dłonie zacisnął na kierownicy.
- Harry - powiedziałam cicho. Zero jakiej kolwiek reakcji, powtórzyłam jego imię ciszej. To samo. Swoją dłoń delikatnie położyłam na jego ręke. Rozluźniły się i wrócił do rzeczywistości. Spojrzał na nasze dłonie, a ja od razu zabrałam ją i położyłam na swoim kolanie. Znów poczułam te przyjemne ciepło, pod wpływem dotknięcia jego skóry.
- Przepraszam, zamyśliłem się - odpowiedział i odpalił silnik ruszając z piskiem opon.
Przez resztę drogi ani nie spojrzał na mnie, ani się nie odezwał. Wiedziałam, że nie zamyślił się, tylko czymś zdenerwował. Z jednej strony chciałam wiedzieć, z drugiej jednak nie.
Wysiadłam z samochodu, a Harry zabrał swoją sportową torbę. Wyjęłam klucze i otworzyłam drzwi. Weszliśmy do środka, gdzie zastaliśmy ciszę.
Skierowałam się do kuchni, a na blat rzuciłam torbę. W oczy rzuciłam mi się kartka przyczepiona na lodówce.


Kochani!


Wraz z Alison jesteśmy w teatrze. Idziemy później na kolacje, załatwić parę spraw z nowym kontraktem taty. Wrócimy późno!

M.

Przeczytałam wiadomość jeszcze raz tylko trochę głośniej.
- A na odwrocie pisze, że mamy sobie odgrzać obiad.
Harry zjawił się w kuchni.
- Zamówiłem już pizze.
Wzruszyłam ramionami i poszłam na górę, gdzie przebrałam się w dżinsy i koszulkę, a następnie zeszłam na dół.
Pokręcony właśnie odbierał swoje zamówienie, a ja usiadłam w salonie i włączyłam telewizje.
Harry położył pudełko i usiadł obok mnie.
- Częstuj się - wskazał na jedzenie, a ja patrząc w tv sięgnęłam po jeden kawałek - Mam pytanie... - spojrzałam na niego - Czy ty i Louis to coś poważnego?
O mój boże. Byłam zszokowana, a moje oczy powiększyły się kilku krotnie. Patrzyłam na niego zaskoczona, a on wyczekiwał odpowiedzi.
- Nie wiem... - wzruszyłam ramionami - A co Cię to w ogóle interesuje?
- Przecież się przyjaźnimy. Możesz mi to powiedzieć.
- Tylko, że ja nie pytam Cię o to czy między tobą, a Ali jest jakieś silne uczucie. Naprawdę nie interesuje mnie to czy ją kochasz czy nie. I ciebie nie powinno interesić to czy między mną a Lou coś jest... - wstałam, rzucając kawałek pizzy do pudełka - Smacznego.
- Camille!
- Bujaj się.


Nadszedł piątek. Właśnie wróciłam ze szkoły i zaczęłam przygotowania do spotkania z Louisem.
Co do Harrego. Omijałam go jak ognia i nie zamieniłam z nim słowa od poniedziałku. Zawsze kiedy wstawałam o trzeciej w nocy on  siedział na schodach i myślał. Dało się to poznać po jego zmartwionej minie i łokciach na kolanach. Nie patrzył na mnie, tak jakby nie wiedział o mojej obecności. Przy posiłkach był zajęty myśleniem lub Alison. Od czasu kiedy mu powiedziałam o tym, że nie interesuje mnie to czy ją kocha czy nie, cały czas widziałam ich migdalących się do siebie. Chciał mi udowodnić, że ją kocha? Nie udaje mu się.
Z pod łóżka wyjęłam swoje ulubione  koturny, założyłam rurki, a następnie buty.
Nie szykowałam się zbytnio, ponieważ nie wiedziałam czy to jest randka czy zwykłe przyjacielskie spotkanie.
Miałam jeszcze dwadzieścia minut do 17 więc postanowiłam zejść do kuchni, gdzie siedział Harry. Usiadłam przy wysepce, naprzeciwko niego. Spojrzał na mnie.
- Wychodzisz - stwierdził. Poraz pierwszy od kilku dni usłyszałam słowa z jego ust skierowane do mojej osoby.
- Tak. Z Louisem - odpowiedziałam. Chłopak nic nie zrobił, po prostu na mnie patrzył.
Wstał i usiadł na krześle obok mnie. Jego dłonie spoczywały na moich kolanach, a jego twarz była blisko mojej. Przyspieszyłam oddech, patrząc na chłopaka i czekając co zrobi dalej.
Jego wargi lekko dotknęły moich.
- Zazdroszczę mu... - szepnął i przywarł ustami do moich ust. W głowie miałam sceny z klubu, kiedy to właśnie mnie pocałował. Jednak łza spłynęła mi po policzku.
Złapał mnie za ręce, złączając nasze palce.
Nie oddawałam pocałunków, ani nie odepchnęłam go od siebie. Nie chciałam robić, ani tego pierwszego jaki i drugiego. Podobało mi się to jak mnie całował.
Przekręcanie zamku w drzwiach.
Odepchnęłam go od siebie i zeskoczyłam ze stołka.
- Już jestem - krzyknęła Alison w przedpokoju.
Przyłożyłam sobie dłoń do czoła i dopiero wtedy uświadomiłam sobie, co właśnie się stało. Jednym palcem dotknęłam swojej dolnej wargi. Czułam te ciepło, tak samo jak zawsze kiedy mnie dotykał.
Harry patrzył na mnie i najwidoczniej sam też był zaskoczony tym co zrobił. Jego oczy powiększyły się, a palce miał na ustach.
- Wyglądacie jak mumie - stwierdziła Alison śmiejąc się cicho. Gdyby wiedziała co zrobił przed chwilą jej chłopak sama by tak wyglądała. - A, Camille - zaczęła jakby sobie o czymś przypomniała - pod domem stoi samochód Louisa.
- Już do niego idę - mruknęłam i zabierając w przedpokoju skórzaną kurtkę wyszłam z domu.

3 komentarze:

  1. Wydaje mi się, że Cam jest rozdarta. Z jednej strony podoba jej się Louis, ale z drugiej - Harry, dawna 'miłość' daje jej sobie we znaki.
    Wybór na pewno będzie na niej ciężki. No i wow, pierwszy opisany pocałunek Harrego i Camille! Wow, nie spodziewałam się tego, że Harry będzie taki... szybki?
    Mam nadzieję, że jeśli Camille wybierze Harrego, to zrobi to tak delikatnie, że nie zrani za bardzo Lou, bo mi go szkoda :(
    N.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! Super-genialny rozdział :D Podoba mi się jak piszesz :3 Nie spodziewałam się pocałunku Hazzy i Cam w tak wczesnym rozdziale i to jest super, zaskakujesz czytelników :D Czekam z niecierpliwością na next'a :3 Pozdrawiam i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. No no coś tak czuję że o Cam będzie walczyło troje chłopaków tylko w tym wszystkim szkoda mi Alison biedna nie wie że Harry tak na prawdę kocha jej siostrę. Louis z Liamem będą mieć ostrą konkurencję :P

    OdpowiedzUsuń