Od moich urodzin minął miesiąc. Od mojego snu nie działo się nic szczególnego. Z Louisem spędzałam bardzo dużo czasu. Często przychodził do nas do domu i rozmawiał na różne tematy z moimi rodzicami.
Harry stał się moim dobrym przyjacielem. Jednak coraz częściej miałam ochotę zrobić coś nieodpowiedniego. Zawsze kiedy na niego patrzyłam mój wzrok zatrzymywał się na jego ustach, które albo przegryzał lub oblizywał. Robił to w tak seksowny sposób, że serce o mało nie wyskoczyło mi z piersi, a kiedy przyłapał mnie na patrzeniu na jego wargi śmiał się na co się rumieniłam.
Po mojej chorobie wróciłam do szkoły gdzie opowiedziałam Vanessie i Holly co nieco o Harrym. Pomijałam jednak uczucia które towarzyszyły mi za każdym razem kiedy przebywałam w jego towarzystwie i oczywiście to co wydarzyło się w klubie.
W sobotę wraz z dziewczynami postanowiłyśmy wyjść na małe zakupy do galerii.
Już od samego początku października robił się szał związany z Halloween. Wszędzie były porozwieszane dynie, kościotrupy i duchy.
W jednym sklepie z odzieżą damsko-męską dołączył do nas Liam i tak jak ustaliliśmy to wcześniej, poszliśmy do StarBucks na kawę i ciastko, a później wróciliśmy do dalszego robienia zakupów.
Cała obładowana torbami autobusem wracałam do domu. Klęłam w myślach, że nie zapisałam się jeszcze na ten cholerny kurs prawa jazdy oraz na to, że ani Harry ani Lou nie odbierali moich telefonów. Pewnie któryś z nich raczyłby po mnie przyjechać.
Wkurzona weszłam do domu by nie spotkać tam żadnej żywej duszy, za to na komodzie w przedpokoju czekały na mnie dwie pisemne wiadomości.
Camille!
Wraz z Alison pojechaliśmy do wujka Jeff'a i cioci Kate. Przepraszamy, że nie powiedzieliśmy Ci wcześniej, ale wiem, że i tak nie chciałabyś jechać.
Całuje,
Mama.
Camille!
Będę około 22. Zadzwoniła do mnie moja siostra z prośbą o pomoc w przeprowadzce. Jak wrócisz zadzwoń.
Harry.
Kiedy przeczytałam drugą kartkę od razu wyjęłam swój telefon. Była godzina 17.
Wykręciłam numer do Harrego, który podał mi go jakiś czas temu.
Po kilku sygnałach usłyszałam jego głos.
- Przepraszam, że nie odebrałem wcześniej, ale teraz mam przerwę. Maluje ściany - zaśmiał się.
- Jest 17, rodziców nie ma, a Lou nie odbiera moich telefonów - odpowiedziałam trochę smutnym głosem - Może mogłabym Ci pomóc?
- Jasne. Smsem wyślę Ci adres.
Po tej krótkiej rozmowie, otrzymałam w wiadomości adres siostry Harrego. Przebrana w dresy i zwykłą czarną koszulkę wsiadłam do autobusu.
Przez okno patrzyłam na kropelki deszczu spadające po szybie. W głowie miałam mętlik. Byłam z Louisem już dwa tygodnie i mogłam powiedzieć, że w tym związku czułam się nie tak jak powinnam. Zawsze chciałam aby mój pierwszy związek był wyjątkowy, taki jak na filmach, ale tak nie było. Czułam się tak jak bym była jego własnością. Cały czas powtarzał, że jestem jego i jak bardzo mnie kocha. Chciałam mu powiedzieć, że ja go też, ale te słowa nie mogły wydostać się z moich ust i wiem, że ciągnąc to wszystko dalej ktoś będzie na tym cierpiał.
Wyskoczyłam z autobusu i stanęłam przed cztero piętrowym blokiem. W domofonie wbiłam odpowiedni numer mieszkania i już do chwili byłam w środku.
- Gemma poszła na zakupy - powiedział Harry zabierając ode mnie kurtkę. Pokręcony wręczył mi pędzel i kubełek z farbą.
Dopiero kiedy spojrzałam na jego twarz spostrzegłam, że na policzkach Harry ma kilka dużych kropek, co bardzo dodawało mu uroku. Jeju, Camille on ma 24 lata, jest mężczyzną, a nie nastolatkiem.
Chłopak wskazał mi ścianę, którą miałam malować i wzięłam się do roboty.
- Gemma jest w 8 miesiącu ciąży - powiedział - Wynajmowali mieszkanie, a właściciel ich wyrzucił. Josh dużo pracuję, a ja mam jeszcze kilka dni wolnego. - po chwili zmienił temat - Dlaczego tyle razy do mnie dzwoniłaś? Ile razy? Hmm... 10?
Z kieszeni wyjął telefon upewniając się czy się nie pomylił. Skinął głową.
- To nic takiego... Po prostu byłam na zakupach. Liam był z nami, ale ma samochód w warsztacie, Lou nie odbiera telefonu, no a ja miałam dużo toreb i... No wiesz.
Zamoczyłam pędzel w farbie malując kanty i ramy okien.
Mieszkanie nie było duże. Dwa malutkie pokoje, łazienka i kuchnia. Po kolorze ścian wywnioskowałam, że dziecko, które za niedługo przyjdzie na świat to dziewczynka. Wszystko było różowe.
Skupiając się na swojej pracy, poczułam dłonie Stylesa na moich policzkach. Jego dotyk nie był taki delikatny tylko mokry i... Farba.
Hazz śmiał się w niebogłosy, zapewne z mojej rozwścieczonej miny. Jednak szybko w głowie zapaliłam mi się lampka. Zamoczyłam pędzelek ponownie i ganiając go po mieszkaniu malowałam mu różne wzory na ubraniu, twarzy czy włosach.
Po jakimś czasie chłopak potknął się o drabinę przez co upadliśmy razem na panele. Chłopak patrzył mi w oczy, a ja poczułam przyjemne uczucie w brzuchu.
Drzwi wejściowe otworzyły się i w progu zjawiła się brunetka. Od razu wstałam otrzepując się. Podeszłam do niej i przedstawiłam się. Harry był zmieszany i drapał się po karku.
- Wydaje mi się, że już na dziś wystarczy tego malowania - dziewczyna odezwała się oglądając na gotowo pomalowane ściany - Kupiłam wino i tak sobie pomyślałam, że możemy się napić... Znaczy ja nie, ale wy i Jo...
Spojrzałam na Stylesa, któremu bardzo spodobała się ta propozycja.
Usiedliśmy w pokoju na kanapie, a dziewczyna polała wino do kieliszków.
Upiłam łyk.
- Harry dużo mi o tobie mówił - zaczęłam mówić zgodnie z prawdą.
- To miło.
Harry objął mnie, kładąc rękę na moich ramieniu. Wsunął rękę pod rękaw i dyskretnie "miział" moją skórę. Zapewne wyglądało to tak jakby mnie drapał.
- Jesteś siostrą dziewczyny Harrego?- zapytała po chwili. Zdając sobie sprawę, że mogło to trochę dziwnie wyglądać odsunęłam się od pokręconego, tak że on siedział na jednym końcu kanapy, a ja na drugim.
- Przyjaźnimy się tylko. Spokojnie. - wyprzedził mnie chłopak, a jego słowa wbiły mi nóż w serce. Może chciałabym jeszcze raz poczuć jak to jest go całować, ale świadomość, że Alison jest szalenie w nim zakochana, jak nigdy wcześniej w jakim kolwiek chłopaku z którym była - sprawiała, że chciałam się od Stylesa trzymać jak najdalej.
Z lekka pijana i kołyszącą się na boki wróciłam z Harrym do domu. Co prawda był swoim samochodem, ale przez to, że wypił nie chciał jechać.
- Ohhh baby I want youuuuu - krzyczałam w niebogłosy jakąś piosenkę, którą usłyszałam w radiu - Kiss me, kkkkis me Harry - nie świadomie zmieniłam trochę tekstu. Po prostu nie wiedziałam co robię. Deszcz zaczął padać mocniej, a chłopak pociągnął mnie za rękę, którą trzymał odkąd wyszliśmy od Gemmy, przyciągając moje ciało do swojego. Zgarnął mi mokre włosy z twarzy i spojrzał w oczy.
Tak jak na filmach.
Nagle poczułam jego usta na moich.
- Mówisz masz - wysapał między pocałunkami. Objęłam rękoma jego kark i oddawałam pocałunki.
Robił to inaczej niż Louis. Niebieskooki wpijał się w moje wargi z zachłannością, wręczy robił to brutalnie, a Harry był delikatny i obchodził się ze mną jak z porcelanową lalką.
- To nie odpowiednie - odsunęłam się od niego o krok. Podszedł do mnie i ostatni raz mnie pocałował po czym złapał z powrotem za rękę kierując się do domu.
Mój mózg był rozsadzany od środka. Nie chciałam tego wszystkiego, ale samo wyszło.
Po drodze weszłam jeszcze do sklepu po butelkę wina i wróciliśmy do domu.
- Camille nie powinnaś pić następnej butelki, wypiłem raptem lampkę, a ty i Josh resztę - powiedział kiedy po raz kolejny nalałam sobie napoju do kieliszka.
- Przestań bredzić. Umiem pić. Sam mnie nauczyłeś - machnęłam lekko kieliszkiem przez co trochę zawartość wylała się na bluzkę - Ops.
- Jak to sam Cię nauczyłem? - zabrał ze stołu butelkę i nalał sobie.
- Postawiłeś mi wtedy z milion drinków, Harry. To był pierwszy raz kiedy piłam, ale nic mi nie było. Z tobą pije się najlepiej, skarbie.
Chłopak zaśmiał się.
- I wiesz co jeszcze ci powiem? - spojrzałam na niego - Że wtedy w ogrodzie miałeś racje. Pamiętasz? " I tak wiem, że ci się podobam". Jakaś cząstka mnie cholernie bardzo lubi ciebie, a druga - ta mniejsza - woli Pana-Nie-Odbierającego-Telefonu-Louisa-Tomlinsona. I chodź wiem, że Cię nie kocham, to moje uczucia są mieszane.
- Nie wiesz co mówisz Camille - powiedział.
Wypiłam całe wino, jeszcze zaglądając do środka, czy czasem niczego nie ma.
- Hazzzuś skończyło się - chłopak zabrał ode mnie szkło i wyrzucił do śmieci.
Wstałam od razu spowrotem opadając na łóżko. Zakręciło mi się w głowie.
- Mówiłem. Matka się pomodli jak jutro zobaczy w jakim stanie jesteś.
- Oj nie pierdol - wziął mnie pod ramię prowadząc po schodach na górę. Zdjął mi bluzę, sadzając na moim łóżku. Kiedy przypilnował, abym bezpiecznie znalazł się w łóżku, stanął w progu pokoju patrząc na mnie.
- Jeśli to co powiedziałaś jest prawdziwe, musisz wiedzieć, że czuję to samo, Camille.
Przepraszam, za krótki i beznadziejny rozdział :/
o jej tak bardzo lubię jak oni są razem :) sami :), Dawaj coś wiecej z Liamem prawie go nie ma w opowiadaniu. czekam na next dawaj szybko
OdpowiedzUsuńLiam jest postacią drugoplanową, z zakładce z bohaterami kryje się on pod napisem " i inni ". W następnym rozdziale postaram się aby był Liam.
Usuńmoim zdaniem rozdział wcale nie nudny, bo dużo się działo, a ja lubię takie rozdziały gdzie coś się dzieje.
OdpowiedzUsuńHarry zaczyna coś poważnie czuć do Camille, no i ona do niego. Może to tylko tęsknota za tym, co było kiedyś, ale mam nadzieję, że to nowe, prawdziwe uczucie.
Słodkie było te malowanie ścian, i przy okazji siebie nawzajem, takie rozczulające ;)
W tym wszystkiem szkoda mi najbardziej Louisa, bo jeśli na prawdę jest zakochany w Camilli, to będzie bardzo cierpiał.
Pozdrawiam, N.
kurde ja to mam teraz banana xd :)))))
OdpowiedzUsuńAww.. słodki rozdział, bardzo, a to bardzo mi się podoba :3 Kocham tego bloga <33 Czekam z niecierpliwością na next'a :D Z resztą jak zawsze :P Kocham, kocham i jeszcze raz kocham <33 Szkoda mi trochę Louis'a i Alison :/ Ale.. aww.. Hazza i Camille :3 W końcu się przyznają do swoich uczuć. Tylko ciekawe czy Cam będzie coś z tego pamiętać? Hmm..?
OdpowiedzUsuńNo nic.. czekam na następny rozdział, pozdrawiam i życzę weny :**
Cześć ! :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystko! Wybacz, że komentuje tylko jeden rozdział, ale od tej pory będę to robić na bieżąco :) To tak...
Obejrzałam zwiastun... WOW!! Podoba mi się pomysł na fabułę opowiadania i w ogóle teraz łomocze mi serducho! :D
Także pisz, pisz ciąg dalszy :)
Byłabym wdzięczna, gdybyś informowała mnie o nowych rozdziałach <3
I odpisałam na Twój komentarz na swoim blogu :)
Pozdrawiam :)
_______________________________
http://but-i-ll-love-them-endlessly.blogspot.com/
Heeeej, keidy nowy rozdział?
OdpowiedzUsuńStęskniłam się :c
N.
Dodaje co soboty :) dziś wieczorem powinien być :)
Usuń