Idąc do sali fizycznej przyglądałam się czerwonym plakatom ze złotymi napisami informującym i o balu jesienno-zimowym, który odbędzie się w ten weekend. Kompletnie zapomniałam o tym wydarzeniu oraz nie chodziłam na spotkania osób, które zajmowały się dekoracją. Dziewczyny wciągnęły mnie w to w pierwszej klasie, a teraz nie miałam czasu na zostawanie po lekcjach.
Jak ma zawołanie zjawił się przy mnie Liam z groźną miną.
- Dziś Ci nie odpuszczę. Musisz być na tym spotkaniu! W sobotę jest bal, a my nie mamy dekoracji! - opieprzył mnie.
- Dobra, zluzuj. Przyjdę - weszliśmy do sali. Usiadłam z Liamem na naszych stałych miejscach - Jaka tematyka tym razem?
- Nie ma tematyki w tym roku - wzruszył ramionami - Choć tak bardzo walczyłem o Skyfull.
- A co chciałbym zobaczyć Danielle w małej czarnej? - zaśmiałam się na co dostało mi się w ramie.
Do sali wkroczył pan Parker, ale i tak nikt nie zwrócił na niego uwagi. Bal był bardzo ważną uroczystością dla wielu uczniów. Tam najczęściej przeżywali swój pierwszy pocałunek, tam brzydkie kaczątka pokazywały na co je stać i zdobywały najprzystojniejszych chłopców z drużyny koszykówki do których wzdychały już od paru lat. Brzmi jak z komedii romantycznej Disney'a, ale tak było naprawdę. Całe szczęście będzie tam ze mną Louis, bo chyba bym zwariowała.
Rzuciłam swoją torbę na podłogę i zdjęłam przemoczone buty i kurtkę. Zawsze kiedy nie ma ulewy, ja mam ze sobą parasol, ale jak leje jej nie mam. Pogoda w Londynie cholernie lubi zaskakiwać, a ja mam jej po prostu dość.
- Camille to ty? - usłyszałam głos taty dochodzący z jego gabinetu - Przyjdź do mnie proszę.
Otworzyłam szerzej lekko uchylone drzwi do pomieszczenia i weszłam do środka. Nie często zdarzało się, że miałam okazje tu przebywać, ale kiedy to już nastąpiło wszystko wyglądało tak samo. Nawet tata siedział przed laptopem w tej samej pozycji co zawsze.
Ręką wskazał tym podeszła do niego, więc to zrobiłam. Na ekranie jego laptopa były bardzo ładne zdjęcia mieszkania, które niedawno sama oglądałam w Internecie. Było najlepsze jakie znalazłam, ale i też najdroższe wykluczyłam je, bo nie miałam aż takiej sumy pieniędzy.
- Piękny prawda? - ojciec oglądał kolejne zdjęcia.
- Niesamowity - przyznałam.
- Tak, a wiesz dlaczego? - spojrzałam na niego nie wiedząc o co chodzi, a na laptopie przy cenie mieszkania widniał duży napis SPRZEDANY -Dlatego, bo jest on twój. Kupiłem go.
Stałam przez chwile w niedowierzaniu, ale po kilku sekundach rzuciłam się na tatę ściskając go z całej siły i krzycząc, że bardzo go kocham.
- Alison już tam jest i wzięła kilka twoich rzeczy. Pozwalam ci się wyprowadzić, bo jeśli naprawdę tego chcesz nie mogę cię zmuszać byś była tu na siłę. Masz jeden warunek. Zapisz się na kurs prawa jazdy. Musisz przecież nas odwiedzać - uśmiechnął się.
- Dziękuje! Tak bardzo dziękuję!
Zapięłam suwak kolejnej spakowanej dziś walizki i wyniosłam ją przed drzwi mojego pokoju. Wszystkie moje ubrania były już spakowane, więc wzięłam się za chowanie książek i innych drobiazgów do kartonowych pudeł. Spojrzałam na moje zdjęcia z przyjaciółki powywieszane na ścianach.
Na jednym ja i Holly przytulałyśmy się mocno do siebie, a na jeszcze innym ja i Liam pozowaliśmy na tle Big Bena. Na jedyn zdjęciu znalazł się również Louis, który również przytulał mnie do siebie w moje 17 urodziny. To było przed tym całym cyrkiem związanym z naszym związkiem i naprawdę lubiłam go jak przyjaciela. Przyjrzałam się zdjęciu jeszcze bardziej i zauważyłam te iskierki w jego oczach, takie same jak teraz kiedy na mnie patrzy. Czy to możliwe, że to trwało tak długa, a ja niczego nie zauważyłam?
Ta myśl jeszcze bardziej mnie zdołowała. Gdyby Louis przyznał mi się wcześniej miałabym wiele czasu by się w nim zakochać i nie robiła bym z Harrym tego co robimy od kąd pojawił się na mojej osiemnastce.
Włożyłam zdjęcie do kartonu i pakowałam dalej puki nie zabrałam ze sobą wszystkiego. Harry zniósł ostatni karton do bagażnika i czekał, aż sama zejdę na dół i pojade z nim do mojego nowego mieszkania. Tata sam poprosił go by mi pomógł.
Od czasu kiedy zobaczyłam swoją fotografie z Lou, nie przestawałam myśleć o niczym innym tylko o tym czy aby na pewno dobrze robie coraz bardziej angażując się w to co jest między mną a Stylesem. Jak na razie nie jesteśmy tego świadomi, ale możemy zranić przez to wiele osób. I dopiero teraz sobie to uświadomiłam...
Wsiadłam do samochodu, wcześniej żegnając się z rodzicami i Alison. Miałam nie iść jutro do szkoły by mieć chwile na przyswojenie się do nowego mieszkania.
Harry miał mi pomóc z rozpakowaniem i sam wrócić do domu. Kiedy odjechaliśmy kawałek od mojego rodzinnego domu chłopak położył swoją dłoń na moim kolanie jednak natychmiastowo ją zwaliłam.
- Co cię ugryzło? - zapytał zszokowany, a ja nie odpowiedziałam.
Poczucie winy, Harry - pomyślałam, ale nie powiedziałam tego na głos. Nie byłam wstanie zapanować nawet nad łzami, które swobodnie spadały po moich policzkach.
Kiedy podjechaliśmy pod na biało pomalowaną elegancką kamienice wysiadłam z auta i z torebki wyciągnęłam klucze, które podarował mi tata. Część kartonów została przywieziona tu wcześniej przez Alison. Po kilku chwilach usłyszałam dźwięk domofonu.
- Halo.
- Caamille otwórz- usłyszałam głos Harrego. Gdyby nie to, że miał ważne dla mnie rzeczy, odłożyłabym słuchawkę nas swoje miejsce i nie wpuściła go do środka, jednak ze względu na pudła i walizki otworzyłam drzwi nie odzywając się do niego. Wpuściłam go do mieszkania, a on zostawił rzeczy i poszedł po kolejne.
Po trzydziestu minutach chłopak przyszedł z ostatnim bagażem i opadł na dopiero przeze mnie przesuwaną sofę. Zmieniłam już parę rzeczy które mi nie pasowały i wszystko wyglądało wspaniale. Była właścicielka zostawiła mi swoje meble dzięki czemu od razu mogłam pochować sobie ubrania do szafy. Harry nie pytając mnie o zdanie wszedł za mną do mojej sypialni i zaczął wyjmować książki i układać je na półkach od najmniejszej do największej.
Patrzyłam na każdy jego ruch, przegryzając wargę. Miałam ochotę tak po prostu podejść do niego i mocno go przytulić, a z drugiej kazać mu się wynosić z mojego domu i życia. Chłopak jakby czytając mi w myślach podszedł do mnie, a ja spuściłam wzrok. Podniósł mój podbródek swoimi palcami tym samym prosząc bym spojrzała mu w oczy.
- Co się stało? - zapytał łagodnie i czule przez co miałam ochotę naprawdę z całej siły się w niego wtulić.
Nagle dostałam niedosłownego kopa w dupę i nabrałam dużej odwagi.
- Chce żebyś wyszedł - wskazałam na drzwi prowadzące do przedpokoju.
- O czym ty mówisz?
- Fajnie się bawiłam Harry, ale musimy to skończyć zanim naprawdę zaczniemy ranić wszystkich na około. Moje relacje z Alison poprawiły się i wydaje mi się, że byłabym w stosunku do niej nieuczciwa. A Louis? - przerwałam na chwile by dobrze przemyśleć to co chce powiedzieć - Może go nie kocham i nigdy nie pokocham, ale to nie znaczy, że nie jestem z nim szczęśliwa, bo jestem. On sprawia, że na pewien sposób czuje się szczęśliwa.
Harry spojrzał na mnie, a cała moja dotychczasowa odwaga ulotniła się ze mnie wraz z trzaśnięciem drzwiami.
Poprawiłam swoją czarną krótką sukienkę z długimi koronkowymi rękawami. Poprawiłam włosy i wzięłam klucze od domu.
Nabrałam głęboki wdech i wyszłam z mieszkania, dokładnie sprawdzając czy drzwi są zamknięte. Na dole już czekał na mnie Louis w czarnych rurka, białą koszulką oraz czarną marynarką i tego samego koloru krawatem.
Od poniedziałku nie widziałam się z Harrym. Jednak to nie znaczy, że nie wiedziałam co u niego. Kiedy Alison była ze mną na zakupach by kupić sukienki, oznajmiła mi, że również zjawi się na balu, by dać tegorocznej królowej balu swoją koronę gdyż pozostałych zwyciężczyń nie ma lub mają dziecko. Harry też tam będzie.
Przywitałam się z chłopakiem i wsiadłam do jego samochodu. Przez chwile zaczęłam zastanawiać się jak Harry będzie wyglądał. Kiedy tylko myślałam o nim nastawałam mnie dziwna ochota na płacz.
Louis położył mi dłoń na nagim kolanie.
- Pewnie zastanawiasz się jak ta cała dekoracja się prezentuje. Nie przejmuj się tak, na pewno jest cudną - uśmiechnął się. Lou myślał, że to jest moje największe zmartwienie w tej chwili, ale tak na serio w ogóle się tym nie przejmowałam. Liam wszystkiego dopilnował.
Podjechaliśmy pod budynek szkoły i chwytając chłopaka za rękę ruszyliśmy przez szkolny korytarz, do łącznika i prosto na salę gimnastyczną z której już na parkingu dochodziła głośna muzyka. Inna śpiewała właśnie In Your Eyes, kiedy podbiegł do nas Liam. Chłopcy rozmawiali chwile, a ja tylko potwierdzałam głową ich słowa, wypatrując w tłumie kogoś innego.
Styles.
W tym samym momencie kiedy pan Parker odsunął swoją szanowną nasze oczy się spotkały. W brzuchu poczułam dobrze znane mi uczucie, ale odpłynęło gdy Tomlinson mocniej ścisnął moją rękę. Popatrzyłam na niego i lekko się uśmiechnęłam, odwzajemniając gest.
Odwróciłam głowę spowrotem w stronę gdzie znajdował się Harry, ale już go nie było.
Louis pociągnął mnie w stronę tańczącego parkietu i zaczął tańczyć do zaczynającej się piosenki Britney Spears i Will.I.Am It's Should Be Easy.
Nagle poczułam czyjeś dłonie na moich biodrach, a kiedy się odwróciłam zobaczyłam głośno śmiejącą się Holly, która chciała mi zrobić żart.
- Harry pytał o ciebie - wyszeptała mi na ucho. Powiedziałam dziewczynom o mnie i Harrym kiedy tylko zaczęłam mieć wyrzuty, że ranie wszystkich na około - Powiedział, że czeka na boisku.
- Dzięki, H. - posłałam jej uśmiech. Chciałam spotkać Harrego, nawet jeśli myślałam inaczej. To wszystki było silniejsze ode mnie, a nawet jeśli chciałam to powstrzymać - nie miałam na to siły.
Awwwww, jak ja kocham takie akcje jak bal! Mam nadzieję że w nastepnym rozdziale też będzie on opisywany, takie imprezy są najlepsze! :)
OdpowiedzUsuńW końcu tata Cam zmądrzał, co bardzo mnie cieszy, w końcu dzieqwczyna może robić to co jej się podoba w swoim własnym mieszkaniu :)
No i sdgnosrgrgnarreanreneaeuiaernlfawhrjjty jak to 'zerwała' z Harrym? Niby nie popierałam tego zwiazku, bo wiadomo że romanse są złe, ale kurde no. Żal mi Harrego, to jak się patrzył na Cam mówiło o tym, że cierpi, przynajmniej tak mi się wydaje. Mam nadzieję, że na tym balu coś się jeszcze wydarzy takiego... związanego z Harrym i z nią. Oby.
Z drugiej jednak strony może dobrze by było zacząć żyć tym że jest z Louisem, to jest chłopak który na prawde ją kocha, widac to :) Pozdrawiam,N.
superr
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Czekam na next'a :)
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest taki DHNJSAHSUHFUDSIVGDBDFS Brak słów. Jejku. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńSuper cudo! :D Czekam na next'a z WIELKĄ niecierpliwością :3 Jestem strasznie ciekawa co się jeszcze wydarzy pomiędzy Cam i Harry'm.. kocham tą dwójkę i mam nadzieję, że będą razem <333 Tylko szkoda mi Louis'a i Alison :c Grr.. takie mieszane uczucia, nie lubię tego :/ No nic, czekam na nn i pozdrawiam, oraz życzę ci WENY :*
OdpowiedzUsuń